VI Tyski Dogtrekking
Oczywiście przed startem dostaliśmy pakiety startowe oraz odbyła się kontrola weterynaryjna
Na dogtrekkingach jest zawsze fajnie , miło , zabawnie :D są również przygody które mieliśmy i tym razem, trasa wynosiła 25 km a ja z pańcią zrobiłem 31km w czasie 6h 09 min .
Na błotnistej trasie momentami było ślisko, co skutkowało dwoma upadkami mojej mamy jak i również moimi potknięciami przez dużą ilość dziur jak i gałęzi , ale żyjemy żadnego płaczu nie było, tylko śmiech i dalszy bieg , w sumie można powiedzieć że mieliśmy hardkorowe skróty m.in przechodziliśmy przez chaszcze które zakrywały nawet moją mamę, , a najlepsze kiedy dwa razy przechodziliśmy przez rzekę bo zabłądziliśmy , rzeka sięgała do kolan mojej mamy(zdjęcie poniżej wybaczcie za jakość ale dowód jest) , więc przeszliśmy przez nią (chyba najlepsza atrakcja :D, w końcu mogłem się popluskać w bardzo CZYSTEJ wodzie :D
wybaczcie za jakość :( |
Nasza trasa liczyła w sumie 27 pkt kontrolnych + bufet, niektóre pkt naprawdę ciężko było odnaleźć ale znaleźliśmy wszystkie :D
Pierwszy raz tak zabłądziliśmy że przebiegliśmy tyle km w takim długim czasie , ale warto było , ważne ze spędziliśmy ten czas razem
<3
meta! |
a na koniec było losowanie numerów startowych i nasz numer (732) został wylosowany i otrzymaliśmy upominek od firmy Dr. Seidel oraz saszetkę na przysmaki od firmy Lauren Design
Było naprawdę super , miła atmosfera , dużo moich psich-kumpli spotkałem :)
W grupie zawsze raźniej |
:) |
Komentarze
Prześlij komentarz